Strona główna » Varia » Niedziela Zmartwychwstania – ujrzeć i uwierzyć

Niedziela Zmartwychwstania – ujrzeć i uwierzyć

Można zauważyć, że dziś podczas Eucharystii wszystkie czytania, nawet pierwsze, zaczerpnięte są z Nowego Testamentu. I można się trochę zdziwić: czyżby Stary Testament nie zapowiadał zmartwychwstania i chwały Mesjasza? A owszem, owszem – tyle, że mieliśmy przedtem do czynienia z metaforami; z obrazami, które dopiero w fakcie Zmartwychwstania Chrystusa zyskały właściwą wymowę. Nawet uczniowie nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych (J 20, 9).
Słyszmy więc dziś nie zapowiedzi prorockie, ale kerygmat św. Piotra oraz krótką refleksję św. Pawła o konsekwencjach Zmartwychwstania w życiu każdego z nas.

Bo, jak rzekł Zasiadający na tronie, właśnie uczynił On wszystko NOWE (Ap 21, 5).

* * *

Wcielenie Boga, Jego Męka Śmierć i Zmartwychwstanie (a wkrótce Zesłanie Ducha) przełamuje radykalnie starożytne wyobrażenia cyrkularnego biegu historii. Dzieje świata przestają kręcić się w kółko, jak wąż pożerający własny ogon lub jak ciała niebieskie, krążące bez końca wraz z eterycznymi sferami; przecięte zostają „wieczne powroty” pobrzmiewające u stoików w postaci tzw. wielkiego roku, po którym historia kosmosu niezmiennie się powtarza. Pesymizm mędrca-Koheleta (To, co było, jest tym, co będzie i nic zgoła nie ma nowego pod słońcem – Koh 1, 9) okazuje się jedynie szlachetnym dystansem do rzeczy przemijających.
Zmartwychwstanie staje się centralnym, przełomowym momentem linearnej historii, której Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem jest Jezus Chrystus.

Miliardy lat kształtowania się Wszechświata, od początkowej osobliwości, poprzez nukleosyntezę i formowanie się kolejnych pokoleń gwiazd, a z ich pozostałości – planet, po narodziny życia i zaistnienie inteligentnej istoty obdarzonej statusem osoby, w wydarzeniu Zmartwychwstania znajdują swoje właściwe odniesienie, właściwy Sens.

Wszystko staje się NOWE.
Następuje NOWE STWORZENIE.

* * *

Ojcowie Kościoła tak silnie akcentowali ten stwórczy wymiar Zmartwychwstania, że umiejscawiali grób Pański w tym samym ogrodzie Eden, w którym Bóg stworzył człowieka po raz pierwszy. W Chrystusie – Nowym Adamie, jak pisze św. Paweł, dokonuje się powtórne powołanie człowieka do istnienia. Dzieje się to bez cofania czasu, bez od-czyniania historii, bez obracani w popiół wszystkiego, co było dotąd. Bóg nie wyrywa wcześniej stosu kartek z dziejów Wszechświata, nie wyrzuca ludzkości do kosza, lecz podejmuje się trudu przemiany tego, co jest, bez naruszenia niczyjej tożsamości i wolności.

Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus.  Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu – pisze św. Paweł (1 Kol 3, 1-3).
To, co przed Chrystusem uważaliśmy za nasz sposób istnienia, otrzymuje „podszewkę”. Co więcej, to właśnie ta „podszewka” okazuje się właściwym sposobem istnienia człowieka – wszystko inne staje się jedynie nakładką, interfejsem.

Co z tego dalej wynika dla nas?

Dalej wynika z tego potrzeba świadomego prowadzenia życia na właściwym poziomie istnienia. Ten poziom odniesienia ma kształtować moje kategorie myślenia, moje postrzeganie wydarzeń i osób, mój wybór zainteresowań i pasji; moją kulturę i aparycję, moje zachowania i język – cały ten mój „interfejs”.
Wynika z tego, że życie człowieka nie realizuje się poprzez jakiś tam sukces w skali wyznaczanej przez cywilizację protestancko-judaistyczno-kupiecką (= kompletnie odrywającą działanie Boga od moralnego rozwoju człowieka; czysty zabobon), lecz w skali Chrystusowej.
Człowieczeństwo zobowiązuje.

* * *

Najpierw trzeba jednak uwierzyć. Trzeba zebrać siły, zerwać się i pobiec z Piotrem i Janem do grobu, choćby słowa Marii Magdaleny: Zabrali Pana, zabrali Pana! wydawały się nieskładną paplaniną. Trzeba samemu mieć tyle gotowości na Prawdę, by trzeźwo zapytać: Czekaj, Mario: kto zabrał? Jak zabrał? Dokąd niby zabrał? Trzeba wreszcie samemu mieć tyle odwagi, by przynajmniej pójść, nachylić się do grobu Chrystusa i zauważyć porzucone płótna oraz rozwiązaną, zwiniętą chustę.
By ujrzeć i uwierzyć (J 21, 8).

Piotr i Jan już lata wcześniej rzucili wszystko i poszli za Jezusem.
A jednak dopiero Zmartwychwstanie przeniknęło ich całe życie nowym, właściwym Sensem. Dopiero wtedy zostali stworzeni na nowo.

* * *

A Jezus Zmartwychwstały – przychodzi, mimo drzwi zamkniętych, mimo pandemii, mimo kwarantanny.
SKORO WIĘC JUŻ DRZWI MUSZĄ BYĆ ZAMKNIĘTE – NIECH OTWARTE BĘDĄ SERCA I UMYSŁY.

 

Postscritpum:
Zastanawiałaś / zastanawiałeś się może, dlaczego protestanci tak bardzo cieszą się ze Zmartwychwstania i w ogóle z Chrystusa? Otóż uważają (przynajmniej jeśli bazują na teologii Lutra), że: 1) wybór osób przeznaczonych do zbawienia już się dokonał, bez względu na moralne trudy podejmowane przez poszczególne osoby; 2) ci, którzy z radością wielbią Boga (i odnoszą w życiu spektakularne sukcesy), najwyraźniej powołani są do zbawienia.
Ergo: a) epatują radością, bo i tak nic nie muszą ze sobą robić, by stawać się godnymi zbawienia; b) zapewne w ten sposób udowadniają sobie i innym, że należą do tych zbawionych.
Motywacja raczej infantylna, może nawet faryzejska, a temat zasługuje na osobny wpis (ba, na książkę!). I dziwić się, że z takich idei wylęgła się amoralna cywilizacja infantylizmu z obsesją handlu i sukcesu.

Piosenek natomiast można czasem posłuchać. Są komercyjnie „fajne” i niewymagające. Jeśli zaś „przekonwertować” je sobie mentalnie, to nawet można się pomodlić.